Miłośnikom jajek na miękko dylemat ten znany jest od dawna, z której bowiem strony zacząć należy jego tłuczenie ? Jak może niektórzy z Was, Drodzy Czytelnicy, pamiętają, decyzja ta była „przyczyną sześciu rebelii, w których jeden cesarz stracił życie, a drugi – koronę”, jak to opisał Jonathan Swift w „Podróżach Guliwera”.

Chorwaci jako naród pragmatyczny, wymyślili trzeci sposób zwany „picanjem”. Nie jest on może najłatwiejszy na świecie, ale jakże widowiskowy ! Ustawia się bowiem jajo na stole, wygłodniały kandydat do śniadania staje kilka kroków od niego, przymyka oko, wycisza skołatane nerwy… i rzuca monetą ! Rodzina i zgromadzeni goście kibicują zaciskając kciuki i  licząc na uczestnictwo w śniadaniu.

Metodę ową do perfekcji opanowali mieszkańcy niewielkiego miasteczka Mošćenice (czyt. Moszcienice), którzy każdego roku, w Niedzielę Wielkanocną organizują nawet mistrzostwa w „picanju jaja”. W tym roku nastąpiła niewielka zmiana w tradycji, bowiem rzucać należało monetą 1 eur. Ale i ona (już zgodnie z tradycją), musi pozostać w jaju, aby rzut został zaliczony.

Ponieważ stół jest jeden a kandydatów do tytułu wielu a jeszcze więcej kibiców, sfotografowanie akcji nie jest łatwe. Wspieram się więc w tym roku zdjęciem oficjalnym, obiecując, że za rok zobaczycie moją własnoręcznie wykonaną fotografię z zawodów. Tymczasem zachęcam do obejrzenia pozostałych zdjęć z miasteczka, już mojego autorstwa.

Mošćenice, 27 marca 2016