W kamiennym kręgu, czyli co łączy Walię z pewną wyspą na Adriatyku.

Dziś będzie przekupstwo… Ponieważ kolejna niedziela minęła bez opowieści i męczą mnie wyrzuty sumienia, mam dla Was małą ciekawostkę. Z wyspy Krk rzecz jasna. Charakterystyczne kamienne murki (tzw. suhozid) widział każdy miłośnik Chorwacji. Ale na Krku przyjmują one osobliwe formy! Patrząc z lotu ptaka można by je wziąć za rysunki z płaskowyżu Nazca 🙂

A wszystko to dlatego, że na Krk (zwłaszcza w południowej części wyspy) owce żyją na wolności, na wpół dziko, pasąc się swobodnie i spotkać je możecie przechadzające się nawet wzdłuż głównych dróg (choć oficjalnie powinny być na wspólnych, gminnych pastwiskach, ale kto owcy zabroni 🙂 ).  Jednak od czasu do czasu pasterze muszą policzyć swoje stada. I do tego właśnie służą te tajemnicze konstrukcje. Mrgari – bo tak się nazywają składają się z wielkiego centralnego „pomieszczenia”, otoczonego mniejszymi. Do tego centralnego spędza się wszystkie owce, a pasterze wyławiają z tłumu swoje podopieczne. Każde stado dostaje własny „pokoik” na obrzeżach sali centralnej 🙂 Jeśli zbytnio zagmatwałam opis, zerknijcie na zdjęcia 🙂

Taka kolektywna hodowla owiec jest stosowana tylko na wyspie Krk, stad mrgari są charakterystyczne dla tego regionu. Skąd wiec Walia w tytule? Otóż z nieznanych nikomu powodów, jest to drugie miejsce na świecie, gdzie znaleźć można ten typ zagród dla owiec. Czy to Walijczycy podpatrzyli Chorwatów czy na odwrót? Jak obstawiacie?? 🙂

P.S.

Przyznam się Wam, że sama całkiem niedawno dowiedziałam się o istnieniu mrgari i na własne oczy ich jeszcze nie oglądałam. Dlatego dziele się z Wami zdjęciami zdjęć lotniczych, znalezionymi w terenie 🙂

Avatar photo

Cześć! Mam na imię Monika i jestem licencjonowaną przewodniczką turystyczną. Od 2014 roku mieszkam w Rijece, chorwackim mieście słynącym z otwartości, różnorodności oraz tego, że niczego w nie ma 😀 Przyznaję, sama tak kiedyś uważałam. Ale dałam drugą, a później trzecią szansę Rijece. I to było to! Miłość od trzeciego spojrzenia. Dziś dzielę się moją miłością do tego regionu Chorwacji, z każdym kto chce posłuchać o historii, tajemnicach, skandalach… O podobieństwach i różnicach między Polakami a Chorwatami. O tym dlaczego Istria i Kvarner to najpiękniejsze miejsca na ziemi, dlaczego istryjska oliwa nie ma sobie równych, a Lika to balsam dla duszy skołatanej codziennym zgiełkiem. Oprowadzam po miastach i miasteczkach. Schodzę z głównych szlaków, odwiedzam ruiny zamków i opuszczone wioski. Zapuszczam się do jaskiń i nad jeziora…

Nie przegap