W ramach jesiennego projektu Klubu Polki na obczyźnie, zobowiązałam się pokazać Wam, Drodzy Czytelnicy 10 „naj” mojego kraju zamieszkania. I przyznam, że miałam z tym lekką zagwozdkę. Bo jakże wybrać dziesięć z jednego?? Chorwacja jest moim nr 1. Sama ją wybrałam, moja emigracja nie ma podstaw ekonomicznych, ani technologicznych, nie jest sercowa (choć może trochę jest – zakochałam się w tym kraju już podczas pierwszego pobytu)… Ale słowo się rzekło, kobyłka u płota 🙂 Poznajcie 10 najbardziej subiektywnych „naj” mojego kraju – ludzi, miejsc i faktów!
1. Chorwacja szczyci się posiadaniem najmniejszego miasta na świecie – jest nim liczący sobie 30 mieszkańców Hum, o którym kiedyś Wam pisałam (do Humu tędy). Ale nie jest to najmniejsza osada ludzka w moim cudnym kraju. Ten zaszczyt przypada wyspie Biševo, którą zamieszkuje 19 osób. A ponieważ Chorwacja turystyką stoi, obydwa te miejsca oferują apartamenty wakacyjne, więc każdy z Was może poznać życie z perspektywy naprawdę małego miasteczka…
Skoro już mowa o turystyce…
2. Najstarszym obiektem turystycznym w Chorwacji jest opatijska Villa Angiolina. Przebudowana w roku 1844, gościła koronowane głowy oraz ówczesne elity z całej Europy. Dziś odwiedzić Angiolinę może każdy z nas, ale zamieszkać już niestety nikt – mieści się w niej Chorwackie Muzeum Turystyki.
3. Było o najmniejszym, przejdźmy do najstarszego… Ten zaszczyt przypada miastu Vinkovci. Jest ono zamieszkane nieprzerwanie od 7000 lat, co czyni je najstarszym chorwackim miastem i jednym z najdłużej, nieprzerwanie zamieszkanych miast w Europie. Jednymi z najstarszych mieszkańców byli przedstawiciele kultury sopockiej. Nie mają niestety nic wspólnego z polskim nadmorskim Sopotem, ale pomarzyć wolno… 😀
4. Bywa najbardziej pożądaną, najbardziej znienawidzoną a z pewnością jest najbardziej charakterystyczną częścią męskiej garderoby. Krawat – najbardziej rozpowszechniony w świecie chorwacki wynalazek. W XVII wieku nosili je chorwaccy najemnicy w wojskach francuskiego króla Ludwika XIV. Wtedy były to jedwabne kolorowe chusty, wiązane pod szyją, ale dzięki nim oddziały zostały nazwane Royal Cravattes a dalej już z górki było 🙂 Dumni Chorwaci obchodzą nawet Święto Krawata – przypada ono 18 października.
5. Dolac – zagrzebski plac handlowy. Nie byłoby w nim nic „naj” gdyby nie mrowie czerwonych parasoli. Są symbolem stolicy i dzięki nim właśnie Dolac jest najczerwieńszym placem handlowym w Europie…
6. Dubrovnik – miasto, o którym słyszał chyba każdy na świecie. Nie wspomniałabym bym o nim, chyba że w dziale „najbardziej przereklamowane miasto świata”. Znalazł się jednak w tym zestawieniu jako opozycja do miasta Ston, jednej z najbardziej wg mnie niedocenionych atrakcji Chorwacji. Ston i jego mury fortyfikacyjne są najdłuższą tego typu budowlą w Europie a druga w świecie (po Murze Chińskim). Zabiorę Was tam zimą, sami będziecie mogli ocenić, czy się mylę 🙂
7. „Chciały żaby króla, dostały bociana”. Nie wiem czy mieszkańcy Čigočy chcieli króla, ale bocianów z całą pewnością u nich nie brakuje. Na 114 mieszkańców przypada tu niemal 500 bocianów czyniąc z Čigočy miasto z największą liczbą bocianich gniazd. Kto zatem mieszka u kogo…?? 😀
8. Największym chorwackim wynalazcą był Nikola Tesla. Przypisać mu możemy (poza imponującą ilością wynalazków) także tytuł człowieka wzbudzającego największe spory o przynależność narodową. Chorwaci twierdzą że był Chorwatem, Serbowie dadzą się pokroić (lub pokroją przeciwników) twierdząc, że był Serbem. Sporu nie zakończy nawet stwierdzenie, że w roku jego narodzin 1856 żadne z tych państw nie istniało, mały Nikola urodził się w jako obywatel Cesarstwa Austro-Węgierskiego. Upss…
9.
Najczęściej występującym chorwackim nazwiskiem jest…. Horvat 🙂 Nosi je (wg spisu z 2016 roku) 25 312 osób. Na marginesie dodam tylko, że na drugim miejscu uplasował się swojsko brzmiący Novak….
10. I na koniec dowód na to, że spośród wszystkich dumnych narodów, Chorwacja ma największe prawo nazywać się pępkiem świata: jeśli rozłożyć mapę świata na tzw. płask, na samym jej środku znajdzie się chorwackie miasto Ludberg 🙂